fot. Kasia z People Places Details
Bluzka/blouse - Rinascimento
Kamizelka/vest - Mohito
Torebka/bag - Gloria Vanderbilt/vintage
Spódnica/skirt - no name/ assembleage.com
Żakiet/jacket - Allison Taylor/TK Maxx
Buty/Shoes - Dee Zee
Rajstopy/tights - H&Nathalie
Broszka/broche - no name
Bransoletka z ametystu/amethyst bracelet - no name
Kolor fioletowy już w dzieciństwie wydawał mi się intrygujący, w końcu powstaje z połączenia koloru niebieskiego i czerwonego, co oznacza, że jest i ciepły, i zimny zarazem. Ponoć ma działanie relaksacyjne i sprzyja kontemplacji! Jesienią niezmiennie powraca, może właśnie dlatego, że jest swoistym antydepresantem. Podobne właściwości wykazuje ametyst, z którego mam bransoletkę. Aczkolwiek tym razem nie chodziło mi o chromoterapię, ale przede wszystkim o ukazanie w jaki sposób można estetycznie połączyć różne odcienie fioletu - stąd w mojej stylizacji mamy gradację począwszy od lawendy, oberżyny, poprzez odcienie śliwkowe i w końcu niemal kobalt! Ten ostatni powstał za sprawą światła dziennego - spódnica w sztucznym świetle jest fioletowa, tu nieoczekiwanie nasyciła się barwą niebieską za sprawą mieniących się cekinów, które odbijając światło przeszły do kontrofensywy. Mimo to efekt mnie mile zaskoczył i dał do zrozumienia, że nasza percepcja może płatać figle w obliczu praw fizyki. Teraz już wiem, że fioletowy może być kobaltowy, a kobaltowy fioletowy! Przy czym ta stylizacja to nie tylko kolor, to również łączenie różnych deseni i faktur kilku materiałów. Mamy tu pięć różnych wzorów - żakiet w pepitkę w stylu Chanel oraz kamizelka w delikatną, zaokrągloną jodełkę. Duży wzór połączyłam z drobnym, więc nie konkurują ze sobą i tworzą spójny tandem. Natomiast twarz kobiety w kapeluszu na bluzce z fontaziem słusznie dominuje, chociaż jak widać i tu nie ma przypadku, bo kropeczki z koszuli, jakby niepostrzeżenie przeszły na spódnicę, zyskując błysk i dając efekt iluminacji. Zaś pikowany czworobok z torebki ujawnia się na żakiecie. Uważam, że sekretem tej spójności, jest przenikanie się wzorów, a także ich powtarzalność w nieco odmienionej formie. Dlatego wzór warkocza na rajstopach nie miał już tyle werwy, aby zakłócić swoistą harmonię, o którą zabiegam w każdej stylizacji. Mam nadzieję, że mój sposób na łączenie faktur, deseni i różnych odcieni jednego koloru przypadł Wam do gustu :)