Tym razem na moim blogu postanowiłam porównać dwa kosmetyczne boxy, dodam że zakupiłam je na własny koszt, więc nie jest to żadna reklama itp., dlatego możecie liczyć na rzetelną ocenę.
BEGLOSSYBOX
Cena: 39 zł z kodem od Lux-Medu, niestety konieczna była przymusowa subskrypcja z udostępnianiem danych karty kredytowej, co bardzo mi się nie spodobało. Firma planowała z końcem miesiąca ściągać z mojego konta kwotę za box, a ja osobiście uważam, że to powinno być dobrowolne, dlatego też z regularnej subskrypcji zrezygnowałam.
BeGlossy Box Marzec
Ocena zawartości:
Pierwsze wrażenie nie było zbyt dobre, bo wszystko co znalazło się w opakowaniu BeGlossy wyglądało jak próbki, dlatego nie ukrywam, że byłam nieco rozczarowana tuż po otwarciu. Właścicielki powinny zrozumieć, że psychika kobiet wygląda tak, że lubią dużo i na bogato ;)
Z pięciu produktów tylko dwa okazały się pełnymi produktami: Bingospa 100% Kolagen (10ml) oraz gąbka Yasumi z byliny Konjac. Kolagen z pewnością przyda się, jestem ciekawa tego produktu, będę go stosować, jednak co do gąbki to mogę ją tylko używać do ciała, bo moja twarz reaguje zaczerwienieniem, gdy pocieram twarz czymkolwiek, więc nawet miękka gąbka nie wchodzi w grę. Mimo to produkt jest fajnym elementem zestawu i z pewnością zachwyci inne panie. Idąc dalej - krem nawilżający Bandi (30ml)jest jak dla mnie zbyt uniwersalnym produktem, kiedyś go już miałam i o ile jest przyzwoitym kosmetykiem, to dla mnie pod makijaż nie nadawał się, bo cera po nim błyszczy. Krem niezbyt dobrze współgrał z moim podkładem, ale mam cerę mieszaną, więc dla cer suchych może być zbawieniem. Produkt Artego(3x8ml) jest w boxie produktem z wyższej półki, ale dla mnie kompletnie nie przyda się, bo nigdy nie farbowałam włosów, nie mam też włosów zniszczonych, chyba że zastosuje go tak po prostu jako kosmetyk odżywczy. Opis na pudełku Artego nieco wprowadza w błąd, bo sugeruje wymieszanie ampułki z maską z tej samej serii Dream, zaś na stronie BeGlossy mamy informację: "Zaaplikuj ampułkę odbudowującą Dream na włosy, a następnie rozprowadź grzebieniem o wąsko rozstawionych zębach". Jest to mylące zwłaszcza dla osób, które nie są dociekliwe tak jak ja, bo w zasadzie po przeczytaniu instrukcji na pudełku najpierw zastanowiłam się, czy efekt na pewno będzie jak z salonu, jeśli nie użyję do mieszanki maski z tej samej serii?! Cóż, ten produkt raczej oddam w prezencie. Ostatni kosmetyk to miniatura kremu do rąk L'Occitane Pivoine Flora (10ml). Ta francuska marka jest wspaniała, zapach kremu jest cudowny, a ręce po nim faktycznie jedwabiste, smuci tylko, że produkt jest tak malutki.
Finalna ocena pudełka w skali od 1 do 10...BeGlossy oceniam w tym przypadku na 6, szału nie było, ale nie chcę być surowa, bo na stronie firmy jest info, że chodzi o mini produkty.
Ponadto w BeGlossy Box można było znaleźć opis kosmetyków bez cen(duży minus), barwny magazyn o urodzie i kosmetykach z pudełek BeGlossy (duży plus) oraz 13 różnych kuponów zniżkowych na kosmetyki, ubrania, buty, czy urządzenia do pielęgnacji twarzy(drugi duży plus):
SHINYBOX
Cena: 44 zł - zakup przez Subclub.pl, bez konieczności przymusowej subskrypcji, zwykła płatność przelewem.
ShinyBox Słodki Marzec
Zacznę od tego, że nie mam pojęcia dlaczego pudełko nazwano Słodki Marzec? Ta nazwa sugerowała, że w opakowaniu znajdę coś o aromacie czekolady albo słodyczy, ale nic takiego nie znalazłam. Mimo mylącej nazwy po otwarciu pudełka mogę powiedzieć, że efekt WOW tym razem pojawił się, bo w zasadzie wszystkie produkty są pełnowartościowe i jest ich aż 6! I tak szampony Timotei dobrze znam, tego z olejkiem arganowym nie miałam, więc z przyjemnością wypróbuję. Żele pod prysznic Biały Jeleń są w mojej łazience od zawsze, nie uczulają i mają ogromny wybór, ten z babką lancetowatą i dziką jabłonią jest dla mnie nowością, już się cieszę na miły prysznic ;) Kolejnym pozytywnym zaskoczeniem okazał się olejek macadamia BioOleo w opakowaniu z kulką, którym od kilku dni masuje twarz - świetny relaks i natłuszczenie skóry, zwłaszcza w trakcie weekendu. W zestawie jest też odżywka z portugalskiej, zielonej glinki marki Labrayon, która regeneruje oraz ułatwia rozczesywanie i to właśnie ta druga funkcja przyda mi się, bo akurat moje długie włosy zawsze plączą się po myciu. Cieszy mnie również rękawica do demakijażu od GLOW, bo chciałam spróbować produktu tej marki - przetestuję ją podczas zmywania tuszu, resztę twarzy zmyję żelem. Normalnie nie kupiłabym tego produktu, bo jakoś nie widzę tego jak utrzymywać czystość takiej rękawicy przy wielokrotnym użyciu, ale może faktycznie na podróż to dobry wybór. Ostatni produkt to całkiem duża perfumetka Neness, ja dostałam numer 136 (La vie est Belle/Lancome). Nad tym produktem nie będę się rozwodzić, bo jest podróbką oryginalnych perfum, na swoim blogu nie promuję podróbek, więc tym bardziej nie będę ich używać.
Finalna ocena pudełka w skali od 1 do 10...ShinyBox oceniam w tym przypadku na 9, pudełko zrobiło na mnie wrażenie, jedyny zgrzyt to perfumetka, co może być jednak moim subiektywnym spostrzeżeniem, stąd mimo wszystko wysoka ocena. Ponadto patrząc na magazyn BeGlossy radzę właścicielowi ShinyBox, aby przybrał podobną strategię marketingową, bo to świetne uzupełnienie zestawu!
W ShinyBox dodatkowo pojawił się nie tylko opis produktów z pudełka z cenami(duży plus), ale i voucher 100 zł na odżywkę Hair Medic za 379 zł(minus, bo odżywka jest i tak droga):
Suma sumarum w mojej opinii wygrał ShinyBox, zrobił świetne pierwsze wrażenie i widać, że zawartość nie była przypadkowa!