poniedziałek, 24 marca 2014

Why bloggers are promoting fakes?

Rosegal versus Herve Leger (even the same photo)

Consequently, I continue the series about fakes that are flooding the market of fashion. As it turns out, not only celebrities can be caught on wearing replicas. More surprisingly is that it's been promoted by fashion bloggers as well! So, I decided to show the other side of the coin...
Why bloggers are promoting fakes? My first guess is that because they receive clothes for free in giveaway campaigns. Obviously, it's all about internet shopping. Ironically speaking, on-line retailers have fakes in their investment portfolio. I guess the problem would not exist if those shops do not sell fakes hoping for a promotion - of course – promotion of stealing intellectual property. Funny? Not necessarily, because it is a very lucrative business. Meanwhile, bloggers opting for the promotion of such shops on their blogs by placing banners and clothes in stylizations. They've got splendid fashion photo shoots but mainly shoots straight in the foot... I think it proves that the fashion industry is really alien to them. Do they know so little about great designers collections so they are not capable to distinguish fakes? Or it's just more convenient to pretend that they do not know everything?
Secondly, free clothing is tempting. I'm asking is it worth to jeopardize blogs reputation for little piece of fake?! I think every self-respecting blogger should ask her-/himself this question before receives a proposal of any cooperation. BTW I received such a proposal from Rosegal online store. The offer was as follows – I'm going to choose something in the shop for $ 20 and than I will put on my blog their banner. If they are happy I would receive a voucher again... In the beggining I was thinking that I'll of course use this opportunity to develop my blog until I started browsing the products... I found many brands such as Herve Leger, Marc Jacobs, Black Milk Clothing and even my favorite designer – Jean Charles de Castelbajac happily copied and sold!
I'm adding a print screen email with an offer of Rosegal, and my refusal to cooperate. Of course I didn't receive an answer...
My advice for bloggers with good attitude - think three times before you start collaboration because you may find that you support stealing intellectual property of brand that you like and you respect.




Rosegal versus JC de Castelbajac


Konsekwentnie kontynuuje cykl dotyczący podróbek, które zalewają rynek mody. Jak okazuje się nie tylko celebryci dają się złapać na noszeniu replik, bardziej zaskakuje, że promują je również blogerzy modowi! Tak więc postanowiłam ukazać drugą stronę medalu. Dlaczego blogerzy promują podróbki? Bo otrzymują ubrania za darmo w tzw. współpracy giveaway. Oczywiście chodzi przede wszystkim o sklepy online, które w swoim portfelu inwestycyjnym (mówiąc ironicznie), mają podróbki. Pewnie problem nie istniałby gdyby nie sklepy, które je sprzedają i liczą na promocję. Owszem - promocję kradzieży własności intelektualnej. Zabawne? Niekoniecznie, bo jest to bardzo dochodowy interes. Tymczasem blogerzy decydując się na promowanie takich sklepów na własnych blogach (umieszczanie banerów i ubrań w stylizacjach), niestety strzelają sobie w kolano. Ponieważ w ten sposób udowadniają, że branża mody jest dla nich tak naprawdę obca – tak słabo znają kolekcje wielkich kreatorów, że nie rozróżniają podróbek? A może po prostu wygodniej jest udawać, że nie wie się wszystkiego, w końcu darmowe ubranie jest kuszące. Tylko, czy za cenę jednego ubrania i to podróbki warto narażać renomę swego bloga?! To pytanie powinien zadać sobie każdy szanujący się bloger zanim otrzyma propozycję jakiejkolwiek współpracy... Taką właśnie propozycję otrzymałam od sklepu Rosegal. Oferta była następująca – wybieram rzecz ze sklepu za 20$ i umieszczam na blogu ich baner, jeśli są zadowoleni otrzymam voucher ponownie. Początkowo nie kojarzyłam sklepu, jednak gdy zaczęłam wnikliwie przeglądać ofertę dostrzegłam liczne podróbki takich marek jak: Herve Leger, Marc Jacobs, Black Milk Clothing, a nawet mojego ulubionego kreatora – Castelbajaca.
Załączam print screen maila z ofertą od Rosegal, a także moją odmowę współpracy. Odpowiedzi oczywiście już nie otrzymałam...
Moja porada dla blogerów z klasą – zanim zaczniesz współpracę zastanów się trzy razy, bo może się okazać, że wspierasz kradzież własności intelektualnej marki, którą lubisz i szanujesz.


Rosegal versus Black Milk Clothing

Konsequent setze ich den Zyklus über die zahlreichen Fälschungen fort, die den Modemarkt wörtlich überschwemmen. Wie sich herausstellt, nicht nur Prominente lassen sich beim tragen von Repliken ertappen, mehr überrascht, dass sie auch durch die führenden Blogger lanciert werden! Ich beschloss daher, auch die andere Seite der Medaille zu zeigen.
Warum fördern Blogger die Fälschungen?
Weil sie die Kleidung  kostenlos erhalten, in der sg. Zusammenarbeit durch „giveaways“. Natürlich handelt es sich hauptsächlich um Online-Shops, die in ihrem Anlageportfolio natürlich (ironisch gesprochen) Fälschungen auf Lager haben.
Das Problem würde wahrscheinlich gar nicht existieren, wenn es Geschäfte nicht gebe die sie verkaufen und auf  Förderung hoffen. Richtig - die Förderung des Diebstahls des geistigen Eigentums.  Lustig? Nicht unbedingt, in Wahrheit ist es ein lukratives Geschäft.
Immer mehr Blogger entscheiden sich für die Förderung solcher Geschäfte auf ihren Blogs (Banner, Stilisierungen), dabei schießen sie sich selbst ins Knie. Da sie auf diese Weise beweisen, dass die Modeindustrie ihnen eigentlich fremd ist - so schlecht kennen sie die Sammlungen von großen Designern, dass sie nicht einmal Fälschung von Original unterscheiden können. Oder ist es  vielleicht nur bequemer, so zu tun, als ob man nicht alles weißt... Kostenlose Kleidung, klingt verlockend, oder?  Lohnt es sich aber den guten Namen von seinen Blog nur wegen ein paar billigen Lumpen zu riskieren?! Diese Frage sollte sich jeder Blogger mit ein bisschen Selbstachtung stellen.  So einen Vorschlag bekam auch ich aus dem Laden  „Rosegal“. Das Angebot lautete : ich suche mir ein beliebiges Teil für $ 20 aus und richte im Gegenzug auf meinen Blog Ihren Banner ein, wenn sie zufrieden mit den Ergebnis sind, bekomme ich einen weiteren Voucher. Zunächst sagte mir der Name Rosegal gar nichts, ich beschloss deshalb  mich naher mit ihren Angebot bekannt zu machen und entdeckte somit in ihren Sortiment zahlreiche Fälschungen von Marken wie Herve Leger, Marc Jacobs, Black Milk Clothing und sogar meines Lieblingsdesigners, Castelbajac.
Eine Kopie vom Rosegal Angebot,  zusätzlich  mit meiner Absage für die Kooperation füge ich hier bei.   (Eine Antwort  dafür habe ich natürlich, nicht mehr erhalten). Mein Rat für alle respektablen Blogger - bevor Ihr eine Mitarbeit startet, denkt 3 mal nach, es könnte sich nämlich herausstellen, dass Ihr den Diebstahl von geistigem Eigentum  fordert, die Ihr selber schätzt und unterstützt.

Rosegal versus Marc Jacobs


3 komentarze:

  1. Artykuł jest bardzo ciekawy ( piszę szczerze) , podobnie jak przedostatni wpis z grudnia (regularność nie jest chyba aż tak istotna, jeśli ma się w zanadrzu kolejny gorący temat, prawda? ), ale zastanawia mnie jedno- gdzie są Twoje stylizacje, bo one były czymś co naprawdę przyciągało czytelników do tego bloga, miały silę, były wyjątkowe. Teraz widzę pogoń za aferą, skandalem- aspirację by zostać modowym pudelkiem. Czy to jest świadoma decyzja?, czy może jak wielu bloggerów szukasz swojej niszy, oni chcą ściągać uwagę nosząc ciuchy prawie jak z Vogue, Ty- pisząc o tym, co oznacza te ,, prawie''. Mi się takie oblicze tego bloga nie podoba;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy komentarz, dziękuję za uwagi, konstruktywna krytyka zawsze mile widziana. Szkoda, że komentarz anonimowy. PS. Wkrótce będą znowu posty ze stylizacjami, artykuły to taka wartość dodana, jestem dziennikarką i chciałabym, żeby ten blog nie bazował wyłącznie na zdjęciach, ale i na ciekawym słowie pisanym. pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. No wlasne......popieram twoje zdanie! Ja kupuje u BM i denerwuje mnie to, ze jakies malolaty lataja w podrobach! Pomijajac fakt, ktory opisalas! :-)

    OdpowiedzUsuń